Nauczyłam się pewnej zasady, którą stosuje i powtarzam sobie przed każdorazowym zakupem czegoś co jest w sumie bardzo ładne, ale prawdopodobnie ubiorę tą rzecz tylko raz - KUPUJ MNIEJ ALE LEPSZEJ JAKOŚCI. Nie mam zamiaru być modowym Kolumbem, więc absolutnie wiem, że Ameryki nie odkryłam. Mimo wszystko od kiedy zaczęłam stosować się do tej złotej myśli to zauważyłam, że w końcu udało mi się zrobić podstawę i pozbyć się stosu niepotrzebnych rzeczy.
Przychodzę do was dzisiaj z lekkim postem w którym będę zachwalać najwygodniejsze i prawdopodobnie najbrzydsze buty świata, bo jakby nie patrzeć, to przecież brzydota ostatnimi czasy stała się całkiem modna.
ps. mam nadzieję, ze spodobał się Wam ten randomowy wpis i jeśli chcecie abym uraczyła Was postem w którym opowiem o swojej codziennej letniej pielęgnacji to dajcie znać w komentarzach :) A Wy co sądzicie o tych "pielęgniarskich" butach?
love,M
Bardzo się cieszę, że wróciłaś do bloga. Stęskniłam się za nim. :) Jak tam studia? Na co się wybierasz? :)
OdpowiedzUsuń