Mój dzisiejszy post będzie się kręcił wokół dwóch rzeczy: niebiańskiego sweterka znalezionego w sh oraz wymarzonego płaszcza (z uwagi na to, że jestem niewyobrażalnym leniem sfotografowałam go dopiero w sobotę, natomiast kupiłam na początku września) mam nadzieje, że wybaczycie mi to małe faux pas. Zdecydowanie nie należę do grona przykładnych blogerek, które zasypują swoje strony wielkimi dawkami zdjęć średnio cztery razy w tygodniu, ale uwierzcie mi, że staram się jak mogę!
Mój niebiański sweterek to na tę chwilę chyba najbardziej kolorowa rzecz w mojej szafie, ale ku mojemu zdziwieniu bardzo go lubię i jestem przekonana, że zawdzięczam to temu, iż w dotyku przypomina on pluszowego misia/kocyk/inną-równie-wspaniałą-rzecz, a biorąc pod uwagę fakt, że jestem chyba największym zmarzluchem na kuli ziemskiej to dogadujemy się doskonale!
Płaszcz, oj tutaj pojawił się duży problem. Przymierzyłam chyba miliony różnego rodzaju jesiennych kurtek i płaszczy, ale nic, kompletnie nic nie przypadło mi do gustu. Zmarnowana i wykończona swoimi poszukiwaniami zajrzałam do Sinsay i tam ujrzałam swój wymarzony płaszcz (uwierzcie mi, że nigdy bym się tego nie spodziewała). Oczywiście nie było mojego rozmiaru, ale musiałam go zdobyć więc pojechałam na drugi koniec Poznania po mój wymarzony płaszcz i do tego w odpowiednim rozmiarze, takim oto sposobem jesteśmy razem już miesiac. Dlaczego tak mi się spodobał? Pewnie dlatego, że jest czarny i ma skórzane wstawki - czegoś takiego właśnie szukałam.
Emu może nie są najpiękniejszymi butami świata i ludzie mogą mówić co chcą, ale ja i tak pozostanę ich fanką na wieki, ponieważ są to najwygodniejsze buty jakie miałam na nogach. :)
Proszę dawajcie znać w komentarzach co chcielibyście zobaczyć w następnym poście. Czekam na waszą inwencję twórczą, a ja tym czasem uciekam do nauki francuskiego. Miłego poniedziałku (chociaż podobno nawet nowa para butów nie może sprawić, żeby był to dobry dzień).
Today I'm wearing sweater - sh, coat - Sinsay, trousers - H&M, bag - Stradivarius, boots - Ukala
ph. - Natalia Kłygo
love, Martyna